Wystawa prac Samka Skierskiego
Z Samkiem poznałem się bliżej w akademiku wyższych szkół artystycznych „Dziekanka” w 1963 roku. Traf chciał, że uprawiając gimnastykę nabawiłem się naderwania ścięgien lewej dłoni, przestałem trenować i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Przypadkowo wszedłem do pokoju Samka i mocno zaciekawił mnie jego sprzęt taternicki: wisząca na ścianie perfekcyjnie sklarowana lina, metalowe raki, karabinki z nanizanymi hakami, czekan i biały kask. Spytałem do czego mu te sprzęty służą, odpowiedział, że jest taternikiem i zaczął opowiadać o górach. Mówił tak, że moja wyobraźnia oszalała, chciałem jak najprędzej zobaczyć świat gór. Jeszcze tego samego wieczoru poszliśmy na obudowaną szarpanymi kamieniami trasę W-Z, gdzie prezentował swoje umiejętności: korzystania z mikro chwytów, poruszania się w górę, skośnie i poziomo w trawersie. Bez najmniejszych problemów powtarzałem jego wyczyny, po powrocie do akademika od razu umówiliśmy się na wyjazd w skałki Jury Krakowsko-Częstochowskiej w majowy weekend. Okazało się, że Samek studiuje malarstwo w pracowni prof. Aleksandra Kobzdeja i jest jego fanem. Podobnie jak mistrz w sposób niemalże eschatologiczny traktuje malarstwo, również grafikę, którą studiował w pracowniach prof. prof. A. Rudzińskiego i J. Pakulskiego. Samek kochał góry, wspinanie i narciarstwo. Jego obrazy są malowane z temperamentem i wielką ekspresją, często z użyciem ciemnych brązów, szarości, zieleni, czerni skontrastowanej z bielą. Bywają w swoim wyrazie dramatyczne i mogą budzić „czarne myślenie”, przeczucie czasu który jest przed nami, jednocześnie zachwycające kolorystycznym smakiem. Samek przedstawia alpinistów w górach w „akcji”, opowiada w sugestywny sposób o swoim teatrze górskim, rozumieniu czterech pór roku w Tatrach i Alpach. Przedstawia również w interesujący sposób góry malowane w sposób abstrakcyjny. Jego dyptyki przedstawiają alpinistów jakby zatraconych w podążaniu ku szczytom, narciarze w szalonym pędzie dążą do zderzenia z niewiadomym. Podobnie rysunki, grafiki, cykle „Morskie Oko”, „Tatry”, „Alpy Chamonix”, „Alpy Mont Blanc”, „Alpy Taconaz”, „Alpy Bondo Montagno”, są często mroczne i przesiąknięte grozą tragicznych zdarzeń w górach: spadania, lawin, odpadnięć, wielokrotnie pojawia się krzyż..., nawet trumna. Najbardziej swobodnie rysowane i lawowane „Skałki” Samka są mi bliskie, oddają ich niezwykłą, zjawiskową urodę, są portretami wapiennych kształtów wyrastających bielą i jasną szarością wśród bujnej zieleni Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Góry Samka są wykładnią jego wewnętrznej filozofii i tu zacytuję Halinę Kruger Syrokomską, z którą się zgadzam z rozumieniem jego twórczości: dla którego bujna radość życia, zaborczość i dynamizm były nieodłączną częścią refleksji głębokiej i w gruncie rzeczy bardzo pesymistycznej, w której skala życia ludzkiego wobec skali świata, natury, została sprowadzona do właściwych rozmiarów.
sierpień 2022