Wspomnienie o Basi Skoczylas (1935-2022)

Basia była barwnym ptakiem w łódzkim środowisku taternickim. Inteligentna, wyrazista, nie przebierająca w słowach, zawsze ekstrawagancko ubrana. Mówiąc lapidarnie, w małym ciele mieszkał wielki duch. Basia była drobna, wręcz filigranowa. Kto Ją poznał, to na pewno Ją zapamiętał...
Wojciech Święcicki
czwartek, 10 lis 2022

Basia była barwnym ptakiem w łódzkim środowisku taternickim. Inteligentna, wyrazista, nie przebierająca w słowach, zawsze ekstrawagancko ubrana. Mówiąc lapidarnie, w małym ciele mieszkał wielki duch. Basia była drobna, wręcz filigranowa. Kto Ją poznał, to na pewno Ją zapamiętał, choć niekoniecznie musiał polubić. Można powiedzieć, że urocza była tylko dla wybranych...

Basia miała artystyczną naturę. Ukończyła Wyższą Szkołę Plastyczną w Łodzi, zawodowo zajmowała się wzornictwem przemysłowym projektując wzory tkanin dla łódzkich fabryk włókienniczych. Przez wiele lat współpracowała przy produkcji filmów. Była też plastyczką i kostiumolożką w Studenckim Teatrze Satyry „Pstrąg”. Poza tym, o czym mało kto wie, w czasach Solidarności tworzyła w swoim mieszkaniu plakaty i banery. Basia była czynna zawodowo jeszcze dobrze po siedemdziesiątce. Poza tym malowała, głównie pejzaże górskie.

Adam Skoczylas

Życie nie obeszło się z Basią łagodnie. Jej ukochany mąż Adam Skoczylas zmarł w roku 1966, kiedy Basia była ciągle u progu dorosłego życia. Miała wówczas 31 lat i od tego czasu pozostawała samotna. Adam, jak pamiętamy, był utalentowanym pisarzem. Najbardziej znana jest Biała Góra, poczytna książka opowiadająca o szwajcarskiej wyprawie na Dhaulagiri oraz  zbiory opowiadań: Cztery dni słońca oraz reportaż z Nepalu Tam gdzie góry sięgają nieba. Pamiątki po Adamie, między innymi czekan używany przez Niego na Dhaulagiri przekazała Basia do Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie, za co została wyróżniona specjalnym dyplomem.

Przygoda Basi z górami zaczęła się w roku 1960. Kurs skałkowy ukończyła szkolona przez Andrzeja Wilczkowskiego, a w Tatrach pozostawała pod opieką Krzysztofa Berbeki. Trzeba przyznać, że trudno o lepsze towarzystwo, ale też warto przypomnieć, że Basia była bardzo sprawna fizycznie. Mało kto wie, że wcześniej uprawiała wyczynowo pływanie, ponoć nawet z sukcesami, ale pamiątki i wyniki zaginęły niestety w pomroce dziejów.

Portret Basi z 1954 r.

 

Basia Skoczylas, ok. 1955 r.

Za swój największy sukces wspinaczkowy Basia uznawała wejście na strzelisty Matterhorn. Była tam z kolegą klubowym Witkiem Marchewką. Warto przypomnieć, Basia była zrzeszona w Kole Łódzkim Klubu Wysokogórskiego, które po roku 1974 przekształciło się w Łódzki Klub Wysokogórski. Z czasem wspinanie zastąpiła pasją podróżowania. Lista odwiedzonych krajów jest długa, a prawie zawsze trasa wycieczki zahaczała o rejony górskie.

Basia Skoczylas, czerwiec 2022

Nie można nie odnotować, że codzienna aktywność życiowa Basi była okupiona silnymi boleściami. Pomimo postępującej poważnej choroby kręgosłupa szła przez życie z pogodą ducha, której próżno by szukać u młodszych i zdrowszych. Było to zwycięstwo ducha nad materią. W zmaganiach z prozą życia pomagał Basi nieodżałowany Mareczek Grochowski, człowiek wielkiej dobroci i wielkiego serca. Wspomnienie o Nich jest moim obowiązkiem.

***     

Barbara Skoczylas z d. Leszczyńska (ur. 30.06.1935 – zm. 27.10.2022) została pochowana 28 listopada na cmentarzu parafialnym w miejscowości Wodynie w powiecie siedleckim.