Oddychać górami

To najpiękniejsze zdjęcie górskie, jakie widziałam. Przez moje ręce przeszło ponad 500 fotografii dotyczących wspinania i działalności górskiej, które skanowałam i opisywałam, nadając im sygnatury w tworzonym archiwum, spisując co znajduje się na odwrocie... Ponad pół tysiąca zdjęć, a to jedno widziane tyle razy wciąż po prostu zapiera mi dech.
Anna Kacperczyk
piątek, 21 kwi 2017

To najpiękniejsze zdjęcie górskie, jakie widziałam. Przez moje ręce przeszło ponad 500 fotografii dotyczących wspinania i działalności górskiej, które skanowałam i opisywałam, nadając im sygnatury w tworzonym archiwum, spisując co znajduje się na odwrocie... Ponad pół tysiąca zdjęć, a to jedno widziane tyle razy wciąż po prostu zapiera mi dech.

Jest w nim luz, światło, ruch, swoboda, uśmiech, przestrzeń... Fotografia przedstawia trzech wspinaczy przemieszczających się po śnieżnym polu. To młodzi chłopcy, dwaj nieco z tyłu, jeden wysuwa się przodem. Idą swobodnie, niespiesznie, rozglądają się. Chłoną przestrzeń tej sceny. Górski teatr rozciąga się dookoła postrzępionymi szczytami Grani Głównej Tatr. W powietrzu unoszą się mgły. Obraz jest bardzo żywy i sugestywny, a jednocześnie prosty. Czarno-biała kolorystyka wpadająca w odcień sepii nadaje obrazowi ciepła. Piękna kompozycja.

Chłopiec pierwszy od lewej ma linę przewieszoną przez ramię. Luźne zwoje otaczają jego tors. Unosi głowę do góry, patrzy w niebo, uśmiecha się. Zaraz obok niego chłopiec w czapce ze zwiniętą równo liną przewieszoną przez ramię daje pewny krok do przodu mierząc wzrokiem kierunek swego marszu. Po środku zdjęcia chłopiec w ciemnym ubraniu niesie niemal pusty plecak. Ręce zwisają im luźno i swobodnie. Mankiety koszul zawnięte do łokci. Musi być ciepło.

Zdjęcie zostało wykonane przez Bogdana Maca - późniejszego wieloletniego Prezesa Łódzkiego Klubu Wysokogórskiego, ale jeszcze wtedy - młodego wspinacza, który razem ze swoimi kolegami pojechał w Tatry. Młodzieńcy na zdjęciu to (od lewej) Samek Skierski, Marek Grochowski i Andrzej Miller. Okoliczności wykonania tego zdjęcia Bogdan Mac wspomina następująco:

"My byliśmy wtedy na centralnym obozie wspinaczkowym w Tatrach Słowackich. Mieliśmy obóz założony w Dolinie Staroleśnej i była fatalna pogoda. Właściwie to przez pół dnia lało. I tylko można było sobie wykroić gdzieś jakąś tam godzinkę – dwie, żeby się szybko powspinać. Wspiąć się – ściany tam nie są takie bardzo długie – i szybko wrócić z powrotem. Namioty mieliśmy nasze polskie, w fatalnym stanie – tam gdzieś są takie zdjęcia, takich rozwalających się namiotów obciążonych kamieniami – to właśnie było wtedy, w Dolinie Staroleśnej." (rozmowa z Bogdanem Macem, 26 kwietnia 2017)

Uchwycona na zdjęciu chwila pięknej pogody była więc jedną z nielicznych podczas tego wyjazdu - na co wskazują unoszące się wciąż wokół mgły - przez co scena ta staje się tym bardziej wyjątkowa.

W archiwach łódzkich wspinaczy wiele zdjęć powtarza się. Odnajdujemy te same kadry, sceny, kopie tych samych zdjęć w zbiorach różnych osób. Taka redundancja, zaświadcząjca o wspólnym działaniu, wspólnie odbywanych wyprawach. Wspinacze dzielili się zdjęciami i wymieniali je między sobą. Tak jak wiele innych zdjęć - także i to pojawia się w kilku zbiorach: w archiwum Bogdana Maca (autora zdjęcia) oraz w zbiorach Marka Grochowskiego (sportretowanego na zdjęciu). Możliwe, że posiadał je również Samek Skierski. Być może znajduje się także w zbiorach Andrzeja Millera.

To zdjęcie jest zbyt piękne żeby się nim nie podzielić. Dlatego staje się wizualnym symbolem naszego archiwum i projektowanej wystawy.

Fot. Bogdan Mac. Źródło: Archiwum Bogdana Maca. Copyright: Bogdan Mac Plakat wystawy Climbing Stories Zaproszenie na wystawę Pierwotna strona archiwum